czwartek, 17 maja 2012
Dlaczego mnie nie dotykasz?
“Jesteś gejem?” - jej usta nie wypowiedziały tych słów, ale spojrzenie jednoznacznie wskazywało, że właśnie takie pytanie pojawiło się w jej głowie. Przecież nie może być innego wytłumaczenia dla tej sytuacji. Tańczy przecież koło mnie już od 2 piosenek a ja przecież jeszcze jej nie dotknąłem. Jest atrakcyjna, nawet bardzo - widzi to w zachowaniu kolejnych kolesi, którzy podchodzą do niej na parkiecie, obejmują i mówią komplementy w różnych językach wprost do jej ucha. W związku z tym problem nie jest przecież po jej stronie. Na pewno jest coś nie tak, z tym gościem. Na pewno jest gejem, bo gdyby nie był, to już dawno wykazałbym jakąś akcję właśnie poprzez dotyk. A on zupełnie nic nie robi...
Z mojego punktu widzenia jest to zabawna sytuacja. Dziewczyny są tak zabawnie zdezorientowane gdy w środku nocy w warszawskim klubie tańczysz a nie obłapiasz. Ich definicja normalnego mężczyzny to dobrze ubrany, lekko podpity podrywacz łapiący na parkiecie wszystko co nie ucieka z jego uścisku. A ten pojawia się po 0,5 sekundy od kontaktu wzrokowego. Gdy ktoś łamie ten stereotyp, zupełnie tracą głowę i nie wiedzą jak się zachować. Smutne.
Bo przecież same często o sobie mówią, że przychodzą do klubu potańczyć i spotkać się ze znajomymi. Skoro mogą to robić kobiety, to dlaczego odmawia się tej przyjemności (bo przecież jest to chyba przyjemne, skoro tak ochoczo to robią) mężczyznom? Czy każdy facet w klubie musi mieć za cel poderwanie dziewczyny i próbę (udaną lub nie) zaciągnięcia jej do łóżka?
Zacząłem znajdować przyjemność w wychodzeniu do klubu “po kobiecemu”. Tańczę, gadam ze znajomymi, nie szukam podrywu. Lubię muzykę klubową, dobrze zmiksowaną i dobrze oświetloną. Lubię tańczyć i sprawia mi przyjemność tańczenie pośród innych ludzi do muzyki, którą wszyscy dobrze znamy i cenimy. Tylko właśnie te dzwine spojrzenia zarzucające mi, że nie robię. Na razie mnie to bawi, ale nie wiem kiedy zaczną mi przeszkadzać. Ale może skoro wychodzę do klubu nie w celu powrotu z nowo poznaną dziewczyną, tylko “po kobiecemu” to faktycznie jestem “klubowym gejem”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To chyba zależy od rodzaju klubu. Ten, o którym piszesz jest wybitnie "mięsnym targiem" więc tego się tam oczekuje. Wiem, bo byłam tam kiedyś trzeźwa ;).
OdpowiedzUsuńBea, ale tak jest w większości klubów, "Mięsny Targ" - muszę zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńczemu ja sądze ze mówisz o klubie gdzie jest duża i mała sala??
OdpowiedzUsuńAkurat nie z tego klubu pochodzi to spostrzeżenie. Raczej z "tego drugiego ulubionego", z barem na górze i dwoma na dole...
OdpowiedzUsuń