poniedziałek, 5 marca 2012

Świat zza okna taksówki.

W tym zwariowanym szybkim świecie chwila poza komputerem daje czas na przemyślenia.



Spędzam w taksówkach dużo czasu. Są wygodne i w połączeniu z komunikacją miejską wychodzą taniej niż własny samochód. Mają również dwie niezaprzeczalne zalety:

1. Nie muszę szukać miejsca do parkowania. Przyjeżdżam na miejsce, zatrzymujemy się, wysiadam gdzie tylko da się na chwilę przystanąć. Czasem jest to przystanek autobusowy, czasem parking, czasem kawałek miejsca, gdzie nikt mnie nie rozjedzie. Zawsze jednak trwa to 10 sekund, których nie muszę doliczać do czasu przejazdu. Swego czasu miałem samochód służbowy i zazwyczaj dłużej szukałem miejsca do zaparkowania “pod domem”, niż jechałem nim z biura... Parkometry, zakazy postoju, serwisowanie i zmiana opon na zimowe/letnie. O cenach benzyny nawet nie piszę, bo to wystarczająco już oklepany temat by się nad nim jeszcze rozwodzić. Kiedyś w rozmowie z kolegą usłyszałem, że to taki wielkomiejski styl życia - nie masz samochodu, bo go nie potrzebujesz. Szybciej będzie komunikacją, a jeśli nie, to przecież stać Cię na taksi. w Końcu po coś do pracy chodzimy...

2. Jadąc taksówką można skupić się na czymkolwiek chcemy, innym niż samo prowadzenie. Od czasu pojawienia się smartfonów mamy dostęp do całego świata. To taka chwila, w ciągu dnia, gdy jest czas rzucić okiem na najważniejsze informacje, przeczytać ten otwarty od 3 dni w przeglądarce artykuł (człowiek, który wymyślił readitlater.com zasługuje na piwo), albo poprostu powyglądać za okno. Ta ostatnia czynność jest moją ulubioną. Zwłaszcza po zmroku, kiedy migoczące za oknem światła tworzą mozajkę zasypiającego miasta, które każdy z nas zna, jednak nie dostrzega w nim nic więcej niż cełgy i beton. To właśnie moment, w którym znika słynna warszawski pośpiech i pogoń za sukcesem. To chwila wyciszenia i wyhamowywania. Tylko z okna taksówki można dostrzec, jak bardzo ulotny jest pęd dnia pracy, który przechodzi w delikatny i cichy wieczór znaczony jedynie światłami w oknach nowych mieszkań i bezruchem szkalnych biurowców, w których światło nigdy nie gaśnie.

Można spierać się i mówić, że z okna autobusu można dostrzec to wszystko. Jednak ciągłe przystanki, gwar rozmów, muzyka słuchawkowych DJejów i piskliwych małolat zagłuszają tę niezwykłą ciszę, która jest najlepszym tłem do tej podróży.

1 komentarz:

  1. Polecam.kawalek Arcade Fire "In the back seat" ;)

    OdpowiedzUsuń